Opublikowano Dodaj komentarz

4 serie polskich filmów przygodowych, które warto pokazać młodszym dzieciom

4 filmy przygodowe dla dzieci

W rodzicielstwie nie udało mi się uniknąć skaczących ludzików, wrzeszczących, kręcących się w kółko, poruszających za szybko, gadających pierdoły i atakujących gałki oczne wszystkimi wrażliwymi barwami. Czasami wydaje mi się, że większość popularnych „bajek” powstało głównie po to, żeby mnie zniszczyć. No ale… nie popadam w przesadny puryzm. Staram się natomiast wybierać dla dzieci takie treści, które nie tylko poszerzają ich doświadczenie (na temat realnych, rzeczywistych problemów, faktów, historii), ale także które swoją forma uczą ich cierpliwości, koncentracji no i dają szansę pomyśleć CO SIĘ TU WŁAŚCIWIE DZIEJE. Format rozrywkowy, dzisiejszy, czy to adresowany do dzieci, czy dorosłych, jest tak naszpikowany bezsensowną akcją, że zwyczajnie nie daje pola do analizy tego materiału. Ja po obejrzeniu programu rozrywkowego jestem kłębkiem nerwów, co ma powiedzieć organizm bez ukształtowanej skorupki. Dlatego polecam wam z całego serca serie przygodowe, które lubimy i które sprawdziły się w towarzystwie 5 i 3 latka oraz mamy.

Filmy w zasadzie można uznać za wyprodukowane w PL, choć część powstała we współpracy. Czytam teraz np. o Sagali. No ale, ważne że gdzieś tam w naszym bezpośrednim kontekście kulturowym.

Polskie filmy przygodowe wydane w seriach, które polecamy:

1.Nela Mała Reporterka

Książki i filmy są u nas wielkim hitem od lat.

Link do serii na VOD TVP: https://vod.tvp.pl/website/nela-mala-reporterka,13364434
Strona Neli: https://sklepfilmowy.pl/

2. Janka
15 odcinków

Link do pierwszego odcinka na cda: https://www.cda.pl/video/576726890

3.Tajemnica Sagali
14 odcinków w sumie – fajny, fajny.

Link do pierwszego odcinka: https://www.cda.pl/video/281396294

4.Magiczne drzewo
Bardzo ciekawa historia powstania książek, serialu i filmu (https://pl.wikipedia.org/wiki/Magiczne_drzewo)
W sumie chyba 10 odcinków i 2 filmy pełnometrażowe. No i około 11 książek.

Link do odcinka BRACIA: https://www.cda.pl/video/293137819

Inne odcinki i filmy także na cda.

Opublikowano Dodaj komentarz

Bomby wodne – idealna zabawa na gorące dni

bomby wodne

Fajna aktywność dla dzieci na upalne i ciężkie do przeżycia dni. Wielorazowa alternatywa dla balonów z wodą – jak się trafi może nawet recyklingowa. U nas gąbka była nowa z okazji wymiany wyłożenia wózka dla nowej latorośli. Zostało mi trochę gąbki, którą pocięliśmy w paski.  Wykorzystać do tego celu można zalegające wypełnienie łóżeczek niemowlęcych, wkłady do wózka, wszystko co gdzieś tam gąbkę tapicerską posiada. Stare gąbki lub ewentualnie zaopatrzyć się w nowe. Gdzieś rzuciło mi się w oczy (może allegro) że można kupić taki odpad gąbkowy za małe pieniądze – nie drążyłam jednak tematu.
 

Co będzie potrzebne

Po pierwsze wspomniana gąbka. Potrzebujemy pasków chłonnej gąbki o dowolnej długości i grubości – nie ma to większego znaczenia. Na nasze bomby wodne wykorzystaliśmy około 10-15 sztuk pasów.

wykonanie bomby wodnej

Zbieramy pasy i za pomocą sznurka mocno przewiązujemy w połowie. To da nam efekt pompona.

zamiast balona z wodą
bomby wodne dla dzieci

I to by było na tyle. Bomby wodne gotowe. Teraz wrzucamy do napełnionej wodą miski i można zaczynać dziką zabawę.


bomby wodne

Opublikowano Dodaj komentarz

Budowanie wyobrażenia dużych liczb, czyli jak zacząć naukę liczenia z przedszkolakiem

nauka liczenia

Budowanie wyobrażenia dużych liczb, czyli jak zacząć naukę liczenia z przedszkolakiem

O ile liczenie do 10, czy 20 nie nastręcza większych problemów (w gruncie rzeczy zawsze, jak w przypadku każdej nowej nomenklatury liczy się ilość powtórzeń przy jednoczesnym budowaniu wyobrażenia, czyli spajania pojęcia z jego odniesieniem), o tyle zbudowanie wyobrażenia liczby będącej zwielokrotnieniem dziesięciu lub stu stanowi już dla dziecka barierę percepcyjną. Najważniejsze dla szybkiego złapania mechanizmu jest zbudowanie wyobrażenia ilościowego. W przypadku liczenia do 20 nie ma z tym większego problemu, a naszym głównym punktem odniesienia są zwykle paluszki – sztuk 20. Dlatego łatwo dziecku wyobrazić sobie z jakim konkretnie zbiorem odniesień ma do czynienia – a to ważne, ważniejsze nawet niż umiejętność późniejszego nazwania tak określonych ilości. Z naszego doświadczenia wynika, że opanowanie liczenia do 20 wraz z budowaniem wyobrażenia dużych liczb bardzo szybko eskaluje postępy w liczeniu – sprawia, że proces nauki jest przyjemny i dobrze skojarzony – POLECAM.

POMOCE NAUKOWE – czego potrzebujesz

Korzystałam z wielu budżetowych pomocy naukowych i nie, liczydło nie zdaje w tym procesie egzaminu. Liczydło wykorzystacie do procesu dziesiętnego – owszem. Aby jednak zbudować wyobrażenie zwielokrotnionych dziesiątek i setek liczydło nie zdało egzaminu. Nie będę już nawet dokładnie omawiać takiej ukrytej i bardzo naturalnej motywacji, tzn. jeśli mam jakieś pojęcie setek i większych liczb, łatwiej pzrzekonam się do praktyczności nauki dziesiątek – ważne jest po prostu nakreślenie tego horyzontu. Tego, do czego to zmierza, no bo co nam po klepaniu dziesiątek, prędzej czy późnej pojawią się pytania o to co jest dalej – i jak je wtedy zilustrować. Dlatego też od początku traktowaliśmy liczydło jako jedynie uzupełnienie, a sam proces liczenia powyżej 10 szybko windował do bardzo dużych liczb.

 

Znajdziesz pewnie sporo drogich pomocy naukowych, dydaktycznych czy jak je zwą. Ja nie czułam potrzeby inwestowania setek w naukę setek. Postanowiłam znaleźć więc trwałe i obrazowe rozwiązanie, które też nie zacznie klamocić mi domu i nie będzie kolejnym zalewem plastiku, tego czy siamtego rodzaju. Robiliśmy pomoce tekturowe, liczyliśmy jakieś tam kulki, nie kulki, ale nie – to bez sensu. Żeby budować wyobrażenie dużych liczb potrzebujesz pewnej stałej, czyli zbioru elementów powtarzalnych, spójnych w pewnej formie, które pozwalają budować ten stereotyp i wzór wielokrotności. Znaleźliśmy bardzo tanie i naprawdę idealne rozwiązanie, które też po samym procesie nauki przydało nam się do tysiąca innych rzeczy.

 

Patyczki modelarskie – czyli takie zapałki bez główek. W różnych ilościach i różnych długościach. My postawiliśmy na ten model zapałkowy. Nie pamiętam już w tej chwili jaka cena za ogromny worek. Zdaje się że coś koło 10 000 sztuk, może więcej w granicach 20 złotych. No i tutaj nie ma konkurencji. Patyczki modelarskie to materiał z którego wykonaliśmy nasze pomoce naukowe.

Link do strony sklepu: http://sklep.woloszyn.com.pl/pl/c/Patyczki-modelarskie/72

Link do tych konkretnych patyczków: http://sklep.woloszyn.com.pl/pl/p/Patyczki-modelarskie-43mm/290

nauka liczenia z patyczkami

 

Jak wykonać pomoce naukowe przydatne przy nauce dużych liczb

Wspomnę tylko, że nauka dużych liczb odbywała się u nas dwuetapowo. W pierwszym etapie zaraz po tym jak dziecko opanowało liczenie do 10 i było ciekawe tego, co dalej ruszyliśmy zakres od 0-20, z jednoczesnym wprowadzeniem dziesiątek.

Pierwszym krokiem było naszykowanie zestawów patyczków po 10 sztuk i po 100 sztuk. Zbiory związaliśmy gumkami recepturkami i zaczęliśmy od obrazowania liczb, które już znamy. Następnie skupiliśmy się na dziesiątkach i przy pomocy dziesiątek budowaliśmy wyobrażenie liczb do 100. Po tym przyszła kolej na rozpisanie symboliczne całego układu, czyli naukę rezprezentacji liczbowej, czyli zwyczajnie zapisu. Wypisaliśmy sobie przez okres kilku tygodni liczby od 0 do 100 licząc co 10.

nauka liczenia dużych liczb

W kolejnym etapie mając już narzędzie w postaci znajomości zapisu i wizualizacji 10 i 100, zaczęliśmy budować większe zbiory posługując się zawsze w pierwszym etapie wizualizacją z patyczków. I poszło, szybciej niż zakładaliśmy, a przynajmniej szybciej, niż pamiętam, ze mi udało się ten zakres przyswoić. Myślę, że kluczowe jest jednak nakreślanie horyzontu od razu, jeśli dziecko pyta o te 100, czy 1000 będąc na etapie liczenia do 10, warto mieć pod ręką narzędzia, które zwizualizują, do czego do liczenie dalej ma prowadzić, to naprawdę dużo daje, bo co mamy zrobić z wiedzą której nie chcemy praktycznie wykorzystać, a może lepiej co zrobić z wiedzą dla wiedzy – to wbrew logice.

 

Polecam patyczki modelarskie w nauce dużych liczb. Tanie i bardzo praktyczne rozwiązanie, które ma wiele możliwości.

 

Opublikowano Dodaj komentarz

Wielkanocne jajka z tektury

wielkanocne jaja z papieru

Jak zrobić jajka z papieru

Bardzo spodobał mi się zwyczaj szukania wielkanocnych jajek w ogrodzie. Na tyle, że choć w moim domu rodzinnym się go nie praktykowało, dziś – z moimi dziećmi robimy to co roku. Oni to po prostu uwielbiają.

Początkowo, kiedy dzieci były jeszcze bardzo małe kupowałam styropianowe otwierane jajka i w nich chowałam upominki. Jajka w nocy lub wcześnie rano chowamy po całym ogrodzie, a dzieciaki gdy tylko wstaną mają masę zabawy. No tak, ale im więcej jajek tym lepiej, a te kupne do najtańszych nie należą, nie zawsze też udaje im się dotrwać bez szwanku do kolejnego sezonu. Znaleźliśmy więc sposób na to, aby samodzielnie wykonać i przyozdobić wielkanocne jajka.

I tak, proces jest czasochłonny i wieloetapowy, ale dziś 5latek i 3latek wspólnie ze mną wykonują a następnie ozdabiają jajka. To świetna zabawa dla całej rodziny połączoną z tradycyjnym ozdabianiem pisanek, od którego w naszym domu jednak stopniowo odchodzimy. Cały proces rozkładamy na etapy na przestrzeni tygodnia lub dwóch.

Co będzie potrzebne

jajka z tektury
oklejanie balona tekturą

Z rzeczy, których raczej nie przechowujemy na co dzień w domu przydadzą się balony, bibuła i klej szkolny. Cała reszta raczej w każdym domu się znajdzie.

W pierwszym etapie przygotowujemy szkielet jaja z kleju i makulatury.

POTRZEBUJESZ:

– makulaturę, papier w dowolnym wydaniu podzielony na mniejsze części, paski lub inne. My używaliśmy do tej pory gazetek reklamowych i gazet, ale w tym roku nagromadziliśmy sporo kartek z segregacji dokumentów i kolorowanek dzieci i one bardzo dobrze się sprawdziły – w takim układzie wystarczą 2 warstwy żeby jajko było twarde i stabilne. 

– nadmuchane balony. Balony najlepiej zawiązać sznurkiem tak aby później mieć możliwość ich rozwiązania, nam udaje się większość balonów odzyskać po wyschnięciu. Ważniejsze jednak, żeby balony były dobrze zawiązane, tak aby powietrze nie ulatywało – inaczej taki wyciek powietrza zepsuje i zdeformuje nam jajo.

– klej z mąki. Proporcje internetowe są różne, ja zawsze robię na oko. Daję szklankę mąki pszennej, pół szklanki ziemniaczanej, pół szklanki zimnej wody i szklankę wrzątku. Mieszam i obserwuje konsystencję, jeśli jest zbyt gęsta dodaję więcej wody – jeśli zbyt rzadka dodaję mąki. Z tej proporcji kleju wychodzi na około 5-6 dużych jaj. Jeśli robicie mniejszą ilość jajek najlepiej poszukać swojej idealnej proporcji i przepisy w internecie, polecam jednak miksowanie mąki pszennej i ziemniaczanej – lepiej trzyma.

Mamy więc nadmuchany balon, mamy klej, mamy papier. Teraz papier moczymy w kleju, smarujemy nim papier lub jak tam wolimy i nakładamy warstwy na balon – szczelnie. Potrzebujemy minimum 2 warstw tektury z klejem. W miejscu gdzie balon ma „dzyndzelek” lepiej zostawić trochę wolnego miejsca – nieoklejonego.

Odstawiamy do wyschnięcia – najlepiej do następnego dnia.

 

jak zrobić jajko z tektury
oklejone jajko

Dekorowanie jajek

Jajka najlepiej dekorować jeszcze na balonie – szczególnie jeśli mamy zamiar je malować. Wtedy konieczne będzie ponowne suszenie – najlepiej do następnej doby. My w tym roku postawiliśmy na bibułę – metoda piniaty.

I tyle w temacie – oklejamy balon bibułą w dowolnej konfiguracji.

otwierane jajo

Na koniec odwiązujemy balon i delikatnie wypuszczamy powietrze asekurując brzegi – jeśli niedokładnie je okleiliśmy. Balon usuwamy i robimy nacięcie od góry w postaci pękniętej skorupki – taki zyzgzak.

wielkanocne jaja z papieru

GOTOWE 🙂 – można włożyć do środka smakołyki i niespodzianki i ukryć w ogrodzie. Takie kolorowe duże pisanki łatwo znaleźć 🙂

Opublikowano Dodaj komentarz

Domowe ozdoby wielkanocne

ozdoby wielkanocne wykonane z dziećmi

Macie trochę wolnego czasu i trochę dzieci 😉 Polecam wykonać wspólnie ozdoby wielkanocne: kurczaki i zające. Mogą służyć do przyozdobienia koszyczków wielkanocnych, mogą przyozdobić drzwi, stoły, półki. Mogą być osłoną doniczek na rzeżuchę – the sky is the limit. Miłej wspólnej zabawy!

Wielkanocne kurczaki - domowe ozdoby

Odtwórz wideo

Oto jak prezentują się kurczaki i króliki w naszym wykonaniu.

jak zrobić ozdoby wielkanocne

Zajączki Wielkanocne - ozdoby do samodzielnego wykonania

Opublikowano 4 komentarze

Dlaczego warto czytać Muminki

buka

Zacznę od tego, że czytanie z dziećmi jest bardzo ważne. Nie tyle dla dzieci, ile dla rodziców. Wiele pisze się o tym, jak wspólne czytanie buduje więź pomiędzy dzieckiem i rodzicem, pomiędzy dziećmi. Nie rozwijam już oczywistych oczywistości, które to stwierdzają, że czytanie zwyczajnie poszerza horyzonty, że rozwija empatię, uczy tolerancji, sprawia, że mentalnie i świadomościowo się rozrastamy. Sprawia, że jesteśmy stabilniejsi, a nasze korzenie mocno penetrują ziemię – to oczywiste. Nie mówimy jednak zbyt często o tym, jak dużo czytanie z dzieckiem daje rodzicowi – a daje ogromnie dużo.

Czy masz problem?

Przyznajcie się sami przed sobą, ile książek przeczytaliście w tym chylącym się ku końcowi roku. Idę o zakład, że większość z nas z trudem znajdzie jedną. Znam to i spoko, nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie to, że nadal statystycznie czytamy więcej. Tak statystycznie każdy z nas czyta więcej, niż jedną książkę rocznie. Ale to nie książki czytamy. I teraz odpowiedzcie sobie na pytanie: czy często czujecie się poddenerwowani, zestresowani, przeciążeni, w pośpiechu, w biegu. Czy nerwowo szukasz kolejnej ważnej rzeczy do odhaczenia na liście? Odłóż telefon. Zamknij komputer. Poczytaj z dziećmi. Poczytaj Muminki.

Nie chcę już truć o tym, że telefon generuje w naszym życiu tak ogromne poziomy stresu, że powinien być racjonowany. Jeżeli brak spoglądania na telefon przez godzinę (no okej – poza pracą) jest dla ciebie problemem, to kolokwialnie ujmując – masz problem. A godzina to naprawdę wartość minimalna, więc nie pocieszaj się, że: „ja tam przez godzinę umiem”. Godzina, to nie jest wyczyn – to dolna granica problemu. Nie twierdzę, że przez odłożenie telefonu, czy czytanie w slow medium takim jak książka, czy chociaż ta gazeta, sprawi, że nie będziesz musiał/musiała zrobić zakupów, albo nie będziesz walczyć z czasem przy kolejnych domowych czynnościach. Twierdzę natomiast, że przerzucenie się z telefonu i narzędzi, które służą do tego, żeby zwyczajnie nas zaorać, na rzecz zwykłego papieru działa niesamowicie i jest w stanie w bardzo krótkim czasie zredukować ogromne ilości napięcia. Twierdzę, że czasami trzeba zwolnić. Tak naprawdę zwolnić.

Zwyczajnie za mało w naszym życiu jakiejś kontemplacji myślenia do wewnątrz, a zbyt dużo gonienia za światem zewnętrznym. Okej – masz dzieci, pracę, nie masz czasu na jogę, medytację i szukanie sensu istnienia. Padasz na twarz. Okej.

Odłóż telefon.
Weź Muminki.
Czytaj z dziećmi.

Bez względu na to, czy mają 5, czy 8 lat.
Bez względu na to, jak bardzo twój organizm broni się przed zwolnieniem tempa.

buka i książka zima muminków

Nie czytałam

Nie pamiętam, żeby jako dziecku ktoś mi czytał. Nie dziwi mnie więc to, że jako starsze dziecko nie czytałam. Książki odkryłam dosyć późno, a szkoła skutecznie obrzydziła mi czytanie źle dobranymi lekturami. A szkoda, bo książka to dobry i mądry przyjaciel, i w wielu życiowych momentach może przyjść z radą, ze wsparciem, z czymś co sprawi, że życie staje się lepsze, ciekawsze i bardziej zrozumiałe. Dlatego dziś, jako rodzic czytam dzieciom i czytam z dziećmi i wierzę, że daje im więcej, niż tylko tę, czy inną historię. Wierzę, że daję i mądrych i wiernych przyjaciół, z których doświadczenia będą mogli korzystać jeszcze przez wiele, wiele lat.

Nigdy, ale to nigdy nie czytałam Muminków. Ba, nie oglądałam Muminków i gdyby nie przypadek, pewnie nie dowiedziałabym się, że jest taka fajna książka (książki). Dlatego polecam z całego serca. U nas kolejność została zaburzona. Najpierw oglądaliśmy bajki, dopiero kilka miesięcy temu postanowiłam zacząć czytać książkę i jakież było moje zdziwienie – to wszystko nie tak…

To wszystko zupełnie nie tak!

Ta książka, bo przeczytaliśmy dopiero Zimę Muminków, jest wspaniała, a filmowe bajki się do niej nie umywają. Tam jest wszystko. Jest groza, jest przygoda, jest miłość, jest rodzina, jest smutek, jest strach. To nie jest lukrowany pączek. Dziś rzadko spotykam w książkach dla dzieci trochę porzucone tematy związane ze śmiercią, odrzuceniem, trudnymi emocjami, ujęte bez przesadyzmu i wyrwania z kontekstu. Brakuje tych elementów pokazanych w jakiejś takiej symbiozie, w naturalnym i prawdziwym cyklu życia. We wszystkich jego smakach i odcieniach, bez disnejowskiej wykładni, bez bańki ochronnej – zwyczajnie i po ludzku, tak jak rzeczy się mają. A tam mamy piękny, prawdziwy cykl życia, bez niepotrzebnej cenzury. To jest książka, która uchyla drzwi i daje spojrzeć na to, czym jest życie i uczy jak je akceptować. B-J-U-T-I-F-U-L. Jestem naprawdę zachwycona. A jeśli ta książka podoba się prawie 40-letniej matce dwojga oraz dwojgu, to uważam, że warto. Naprawdę bardzo gorąco polecam.

Książki z serii znajdziecie tutaj
Trochę informacji o autorce tutaj, choć plecam poszukać szerszych opisów biograficznych.

buka rysunek

Pokolenie animowanej papki

Mam taką bardzo uciążliwą dla mojego otoczenia manierę patrzenia szeroko. Wybiegania myślami 20 lat do przodu. Obsesyjnego wypatrywania przyczyn i skutków. No bywa, każdy jakieś hobby ma. Dodatkowo czas ma dla mnie ogromną wartość i jest podstawową walutą mojego funkcjonowania, to on jest dla mnie najcenniejszy, bo mogę go wypełnić tym, co stanowi dla mnie prawdziwą wartość. Niechętnie jednak oddaję go na rzeczy, które nie mają dla mnie większego sensu. W ten sam sposób podchodzę do książki, filmu, czy co bardziej newralgiczne – do bajki dla dzieci. Ogromna część bajek dla dzieci jest obecnie skonstruowana tak, żeby efektywnie przybić dziecko, dajmy na to do kanapy. Tych bajek nie da się nawet w żaden sposób refleksyjnie przetrawić, one są strumieniem bodźca, który agresywnie atakuje percepcje i jeśli ja, dorosły człowiek mam problem z taką agresywną stymulacją, to nie jestem w stanie nawet wyobrazić sobie, co dzieje się w mniejszym człowieku. Cel jest jeden, ma się dziać tyle, żeby dziecko nie było w stanie odejść od monitora jednego, czy drugiego rodzaju. Ten sam mechanizm jest oczywiście używany w każdym absorbującym/rozrywkowym przekazie i nie łudzę się, nie jestem totalną kosmitką, wiem gdzie i kiedy żyję. Wybieram jednak inaczej. Wybieram nie przybijać moich dzieci do ekranu. Wybieram nie przybijać do ekranu siebie. Wybieram świadomie kontemplować każdy moment mojego życia i mojego czasu i tego również uczę moje dzieci. Staram się aby większość mojego i mojej rodziny czasu była zapełniona czymś wartościowym, nawet jeśli w najgorszym wypadku ma to się skończyć niekonstruktywną nudą.
Kiedyś żartobliwie dzieliłam się ze znajomymi anegdotą dotyczącą tego, jak zepsuły moje pokolenie disnejowskie obrazy. Jak bardzo zaprogramowały moje oczekiwania i mój obraz przyszłości. Dziś już nie traktuję tego porównania jako anegdoty, dziś wiem, że wiele kosztowało mnie zrozumienie, że życie tak nie wygląda. Zrozumienie, że życie składa się z odcieni szarości i że trzeba nauczyć się znajdować w nim piękno, bo ono nigdy nie przychodzi tak szybko i tak głośno. Najczęściej skrada się cichutko i bardzo powoli, i trzeba nie lada uważności, żeby go nie przeoczyć. Tym dla mnie jest dobra wspólna lektura, wspólna lektura dobrej książki, napisanej nie po to, aby dostarczyć nam maksymalnych zaskoczeń, poczucia satysfakcji i czegoś jeszcze, czego nie do końca chcieliśmy. Dobra lektura, jest dobra dlatego, że została stworzona z myślą o wsparciu, nauce i pomocy. Czyli wszystkim tym, na co tak trudno dziś trafić. Została stworzona tak, aby dać tobie możliwość wyboru. Tym bardziej doceniam każdą kolejną dobrą i mądrą książkę.

torba buka

Dla kogo jest ta książka

Czytam obecnie z dwulatkiem i czterolatkiem i czyta nam się wspaniale nawołuje więc Czytajcie Muminki w każdym wieku :).

Opublikowano Dodaj komentarz

10 książek dla dzieci o przyrodzie, na które warto zwrócić uwagę🐛🐗🌱

książki o przyrodzie

Najfajniejsze książki dla dzieci o zwierzętach, roślinach, owadach, ptakach, grzybach…

Z książkami (zwłaszcza z książkami dla dzieci) jest jak z butami – po prostu nie można mieć ich zbyt wiele. Nie wspominając już nawet o tym, że kupowanie jednych i drugich bywa uzależniające. Dobrych książek jest naprawdę dużo, łatwo się jednak „naciąć” na HITY.  Łatwo też zawierzyć nie zawsze obiektywnym opiniom na rozmaitych blogach, blogaskach. Wiadomo, nasze odczucia bywają subiektywne, a to co nam się podoba niekoniecznie musi spodobać się sąsiadce – rzecz gustu. Myślę jednak, że najłatwiej książkę przekartkować, żeby szybko ocenić czy jest DLA NAS (czytaj: czy spodoba się Mamie i Bąbelkowi). Dlatego też stawiam na ekspozycję i postaram się pokazać te książki tak, abyście były w stanie jednoznacznie zdecydować, czy jest ta chemia, czy też jej brak. Oto 10 książek przyrodniczych, które mamy, czytamy i które zwyczajnie lubimy. Kiedy piszę „lubimy”, mam na myśli to, że książkę lubię nie tylko ja, ale i moje dzieci :). Wiadomo nie zawsze te sympatie książkowe są zbieżne i nie zawsze to, co nam się podoba podbija serca milusińskich. W przypadku jednak tych dziesięciu, zdania w naszym domu są je-dno-gło-śne.

Zaczynamy!

Kolejność: od największego gabarytu 🙂

1. Botanicum

Książka jest naprawdę fajna, choć także dość droga. No dobrze zdania są zapewne podzielone, uznaję jednak, że nie każdy zdecyduje się na taki zakup w przypływie chwili. ALE… warto. Trudno mi ocenić moje przypuszczenia, bo moje dzieci są jeszcze małe, sądzę jednak że to książka na lata.

To jest po prostu ładna książka. Gdybym miała ją kupić bezpośrednio dziecku, to celowałam bym w wiek szkolny, bardzo dobry pomysł na prezent dla starszego dziecka. W moim przypadku, oglądamy z czterolatkiem. Trochę gadamy, trochę czytamy, ale często do niej wracamy. No i ja się uczę… sporo 😂. Zobaczcie zdjęcia i krótki filmik, na którym kartkuję książkę.

Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐ 4/5

Link do wydawnictwa

Botanicum – okładka
Botanicum – przykładowa strona

2. Ćwiczenia z przyrody: Deyrolle 1

Bardzo estetyczny, przejrzysty, schludny zeszyt ćwiczeń, którego nigdy nie pozwolicie porysować waszym dzieciom :). Żartuję. Ładna książka, która zawiera wiele ćwiczeń dla dzieci. Nie jest to więc zwykły podręcznik. Sądzę, że ćwiczenia są dedykowane dzieciom w wieku szkolnym (6-7 lat), jednak dzięki wspaniałym ilustracjom treść jest bardzo przystępna dla młodszych dzieci. Czytam z czterolatkiem i niezmiennie zainteresowanie jest spore. Książka ma na końcu sporo naklejek, które niestety już się u nas rozeszły 🙂

Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐ 4/5

Link do wydawnictwa

Ćwiczenia z przyrody: Deyrolle 1 – okładka
Ćwiczenia z przyrody: Deyrolle 1 – przykładowa strona
Ćwiczenia z przyrody: Deyrolle 1 – przykładowa strona

3. Grzyby

Bardzo cenne znalezisko zwłaszcza dla małych wielbicieli grzybobrania. Nie jest to książka, którą uwielbiam czytać, bo sama forma podania wydaje mi się trochę ciężka dla oczu, przeładowana, ale jest to książka, którą moje dzieci kartkują samodzielnie i którą często kładą mi na kolanach. Także czytamy, zwłaszcza gdy jesień puka do okien. Jest to też naprawdę kopalnia wiadomości o grzybach… często padam ze zdziwienia, gdy moje dzieci podczas spacerów z wujkami i ciociami recytują jakieś ciekawostki, które tam czytaliśmy – szok, ile potrafią zapamiętać z książki, którą to właśnie ONE chcą czytać ;).

Moja ocena: ⭐⭐⭐ 3/5

Link do wydawnictwa

Grzyby – okładka
Grzyby – przykładowa strona
„Grzyby” – Nasza Księgarnia

4. Wielka księga robali

Ta książka wymiata 🙂 Podoba się dzieciom i rodzicom. Nie wiem co napisać żeby kogokolwiek bardziej zachęcić, jest naprawdę fajna. Czytamy często, oglądamy jeszcze częściej – warto ❤. Zobaczcie sami.

Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐ 4/5

Link do wydawnictwa

Wielka księga robali – okładka
Wielka księga robali – przykładowa strona

5. Rok w lesie

To była chyba moja pierwsza książkowa inwestycja :). Książka jest już wysłużona, jest z nami prawie 4 lata i nadal do niej wracamy. Świetne narzędzie do omawiania pór rok, miesięcy. Fajnie narzędzie do opowiadania, wskazywania i szukania. Wspaniałe ilustracje – uwielbiam Emilię Dziubak. Bardzo lubię tę książkę i jest to niezmiennie HIT prezentowy, który stosuję na młodszych dzieciach znajomych.

Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐ 5/5

Link do wydawnictwa

Rok w lesie – okładka
Rok w lesie – przykładowa strona

6. Andrzej Kruszewicz opowiada o ptakach

Książka dla miłośników przyrody. Cała seria jest warta uwagi. Rzeczowo i konkretnie o przyrodzie takiej – jaką jest. Bez misiów, delfinków, myszek – po prostu PRZYRODA. Jeśli wasi mali przyrodnicy fascynują się jakimś gatunkiem zwierząt, jakimś konkretnym środowiskiem – polecam właśnie tę serię. O i rodzice wiele się mogą nauczyć 🙂 to ważne, bo nie każdy z nas ma pod ręką informacje, o które pytają dzieci. Tutaj wiele z nich znaleźliśmy (znalazłam 😂).

Andrzej Kruszewicz opowiada o ptakach – okładka
Andrzej Kruszewicz opowiada o ptakach – przykładowa strona

Moja ocena: ⭐⭐⭐ 3/5

Link do wydawnictwa: pomimo szczerych chęci – nie dokopałam się

7 + 8. W lesie, W głębinach oceanu (pop-up)

Te książki są ekstra :).
Tutaj nie potrzeba pisać nic więcej.

W lesie, W głębinach oceanu (pop-up) – okładki
W lesie – przykładowa strona
W głębinach oceanu – przykładowa strona

Moja ocena: ⭐⭐⭐⭐⭐ 5/5

Link do wydawnictwa

9. Śladami Neli przez dżunglę, morza i oceany

Jeśli nie śledzicie przygód Neli bardzo polecam wam obejrzeć jeden z epizodów na TVP ABC: http://abc.tvp.pl/18561412/nela-mala-reporterka.

Dla nas Nela to hit, bo od kilku lat dzielnie towarzyszymy jej w większości przygód. Książki z tej serii są bardzo przyjemnym uzupełnieniem tej przygody, choć przyznam że dla dzieci, które z Nelą nie podróżowały mogą być ciężkie w odbiorze.

Śladami Neli przez dżunglę, morza i oceany – okładka
Śladami Neli przez dżunglę, morza i oceany – przykładowa strona
Śladami Neli przez dżunglę, morza i oceany – przykładowa strona

Moja ocena: ⭐⭐⭐ 3/5

Link do wydawnictwa: nie dokopałam się

10. Przewodnik miłośników chrząszczy

To już pozycja dla zaawansowanych wielbicieli chrząszczy. Długie opisy i niewiele ilustracji, ale każdy miłośnik będzie zadowolony.

Moja ocena: ⭐⭐⭐ 3/5

Link do wydawnictwa

Przewodnik miłośników chrząszczy – okładka
Przewodnik miłośników chrząszczy – przykładowa strona
Chrząszcze – zobacz książkę

Napomknę jeszcze, że naszym domowym hitem są różnego rodzaju atlasy przyrodnicze, encyklopedie roślin, encyklopedie różnego sortu, wszystko co przyjechało w kartonie z napisem „z rodzinnego domu”, po cioci, wujku, dziadku. Znalezione w taniej książce, dołączone do gazety codziennej, pamiątka zakończenia podstawówki, czy przysłane przez jakieś ridest dajdżest na wabik. Sprawdza się, choć praca własna rodzica jest znacznie większa, niż w przypadku poniższej listy – trzeba się po prostu nagadać troszkę więcej :).