Metoda self-komunikacji
Nie narzucaj sobie kolejnych schematów, po prostu ze sobą porozmawiaj
Ostatnimi czasy możemy zaobserwować prawdziwy wysyp kursów i szkoleń, odnoszących się do metod samoprogramowania. Kursy, które mają zmienić nasz stosunek do pieniądza, kursy które wykorzystując techniki afirmacji mają z dnia na dzień zmienić nasze, życie i nastawienie. Jeśli nawet przyjąć, że takie efekty są do uzyskania od ręki, choć jest to co najmniej wątpliwe, to musielibyśmy założyć, że sama struktura metody jest bardzo inwazyjna. Metody takie opierają się w dużej mierze na imputowaniu nam pewnych przekonań, tak aby w everyday life na automatycznym biegu, na tej mechanicznej nieświadomości, wybierać rozwiązania, które sprzyjają realizacji założonego, upragnionego celu. To jest ta uproszczona moc afirmacji. Programujemy w sobie treści, imputujemy je sobie tak, aby stawały się bliższe naszemu pierwotnemu oprogramowaniu, czyli aby stały się pewnego rodzaju matrycą myślenia, a co za tym idzie – działania. Metoda znana, stosowana masowo i powszechnie. Każdy komunikat marketingowy, a każdego dnia odbieramy ich setki (tak setki, od nagłówków postów, grafik, szyldów, lokowania logotypów i produktów, przez treści influencerskie, aż do tego co nazywamy reklamą , a co już dla twórców inputu i treści marketingowych nie jest już nawet polem operacyjnym, nie mówiąc już o kodowaniu kulturowym), każdy z nich ma jeden cel, zaprogramować nas. Taktyki są różne, mogą afirmować, mogą nam rzeczywistość racjonalizować, mogą stosować element kotwiczenia poprzez częstotliwość ekspozycji na dany komunikat. Dopóki jednak treści te są imputowane, czyli zaszczepiane nam zewnętrznie i nie wynikają z naszych potrzeb, są czystą manipulacją.
Metody auto-programowania to przemoc wobec siebie
Teraz chwila oddechu aby zastanowić się, czy manipulacja jest rzeczywiście najlepszą drogą do pracy ze sobą. Czy to tak zwane programowanie, polegające po prostu na przyjmowaniu treści, wartości, poglądów, nastawienia itede, itepe nie sprawi, że coś się nam po prostu pomiesza?
Sprawi.
Oddali nas od siebie o kolejne kilka kroków.
Czym właściwie różni się podejście, w którym narzucamy sobie jakieś wzorce zachowań, schematy działania, sposób myślenia, od sytuacji w której ktoś narzuca je nam? W każdym z tych przypadków jest to przemoc. Jesteśmy do niej przyzwyczajeni w tej formie do tego stopnia, że uważamy ją za naturalną, nie bronimy się przed nią, a jednak jest to przemoc.
Spójrz na swoje życie z pewnej perspektywy, spójrz na swoje codzienne funkcjonowanie, na to jaki cel przyświeca twojemu życiu, po co zaczynasz kolejny dzień. Większość z nas działa mocą rozpędu, zapytani odpowiadamy, że kieruje nami dobro naszych bliskich i względy materialne, które gdzieś tam na drugim, czy trzecim planie sprowadzają się do zaspokojenia potrzeby bezpieczeństwa względem nas i naszych bliskich. Większość z nas oczekuje zmiany pozostając w niezmiennych cyklach zachowań, scenariuszy działań. I niby wiemy, że ta zmiana w naszym świecie zaczyna się od nas, ale jakoś nie widzimy nic poza tymi znanymi scenariuszami. Zawiedzeni brakiem oczekiwanych efektów często jeszcze bardziej dorzucamy do pieca, dokręcamy śrubę, intensyfikujemy schemat zamiast zapytać siebie, czy na pewno tędy droga. Mierzymy własne potrzeby, celami innych osób, budujemy siebie ich strategiami. Chcemy być kimś innym, wyglądać jak ktoś inny i mieć to, co ma ktoś inny. Gdzie w tym wszystkim JA? Czas przerwać to błędne koło i sięgnąć do źródła – do siebie. Zapytać siebie o to, czego potrzebuję i kim dziś jestem. Bo jedno jest pewne – nie uciekniesz od siebie, choćby pod tysiącem masek. Zawsze ostatecznie zostajesz sam ze sobą.
Czym jest self-komunikacja?
Na warsztatach pracujemy w metodzie self-komunikacji, oznacza to, że po nitce do kłębka podążamy za naszym własnym głosem. Idziemy w naszym tempie i odbudowujemy kontakt ze sobą, wzmacniamy naszą intuicję. Po co? Po to aby odnaleźć siebie, wyciągnąć do siebie rękę, zobaczyć siebie na nowo, posłuchać siebie. Biorąc pod uwagę ilość różnego rodzaju bodźców komunikacyjnych i kulturowych, które na nas wpływają powinniśmy jak najczęściej badać nasze potrzeby, wartości, nasz stan, kontakt ze sobą. Zmieniamy się bowiem każdego dnia, żyjemy coraz szybciej, doświadczamy więcej, a raczej jesteśmy bombardowani większą ilością doświadczeń, czy jak nazywamy doświadczenie ciała – coraz większą ilością bodźców zewnętrznych. A każdy z tych zewnętrznych bodźców, z tych mimowolnych doświadczeń, dokłada chityny do naszego pancerza. Taka wewnętrzna inwentaryzacja, to najprostsza droga do tego, by wzmocnić intuicję na własnych zasadach i w zgodzie ze sobą, bez manipulacji, bez przemocy.
Kryzysy to momenty mentalnej wylinki. Zostawiamy za sobą skostniały pancerz, który do tej pory krępował nasze ruchy, zyskując elastyczność i wolność w drodze do siebie. To czas w którym warto zwrócić się do siebie z uważnością i zapytać kim jestem i czego obecnie potrzebuję. Odpowiedzi na te pytania nie przychodzą jednak w sposób do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni. Aby uruchomić kontakt ze sobą, potrzebujemy zajrzeć w głąb siebie i wzmocnić intuicję, w tym pomaga metoda self-komunikacji. Metoda dialogu, rozmowy ze sobą.
Rozmowa – jedyna rzecz, której nikt nas nie nauczy
Na co dzień większość z nas uważa się za wirtuozów dialogu. Prawda jest jednak taka, że najczęściej nie rozmawiamy, po prostu przerzucamy się stanowiskami, opiniami, faktami. Rzucamy tymi danymi między sobą, to upuszczając, to odrzucając piłkę. Statystycznie niewielki odsetek społeczeństwa wie czym jest rozmowa. Przyparci do muru rzucamy coś o słuchaniu. A rozmowa jest o tyle ciekawym zjawiskiem, że nie pozostawia nas tymi samymi ludźmi. Zmienia nas nieodwracalnie. W rozmowie ja staję się tobą, a ty mną. Dzielimy się sobą we wspólnej przestrzeni. Tak, to bardzo intymne zjawisko, wymagające otwartości, życzliwości i zaufania. Rzadko spotykane, a jednak będące potrzebą coraz większej ilości ludzi.
Jak mogę szczerze z tobą porozmawiać, jeśli szczerze nie wiem kim jestem.
Jak mogę twierdzić że wiem, czym jest rozmowa, jeśli nie potrafię rozmawiać z najbliższą mi osobą – ze sobą.
Po pierwsze, jak możliwa jest wymiana myśli i wzajemna transformacja, jeśli najczęściej nie mamy własnych opinii, odczuć, stanowisk. Choć w sumie, najczęściej wydaje nam się, że je posiadamy – ale czy na pewno? Jesteśmy już tak dalece wyautowani, że na potrzeby rozmów tworzymy przypisy argumentujące nasze odczucia, podczas gdy mamy prawo być takimi, jakimi w tym momencie potrzebujemy być. Wzajemnie najeżdżamy swoje terytoria, obalając czy kwestionując, naprawiając, narzucając, robiąc to, do czego nas wychowano, do przemocy.
Jeśli wiem gdzie są moje granice, jestem w stanie uszanować granicę innego. Jeśli wiem kim jestem, rozumiem że może istnieć inny.
Nie jesteśmy tacy sami.
Niby banał, a jednak aktualny i zyskujący na aktualności. Nie jesteśmy tacy sami, a każdy z nas przychodzi na ten świat i rozwija w nim zupełnie fantastyczną i zupełnie unikalna busolę. Ten jedyny przyrząd, który zagwarantuje nam poczucie spełnienia, radości, satysfakcji, szczęścia. Bycie sobą.
Dlaczego nie potrafię słuchać siebie, rozmawiać ze sobą?
Dlaczego zagłuszany ten naturalny instynkt? Relację pomiędzy pierwotną biologiczną strukturą a doświadczeniem, komunikującą się z nami za pomocą struktur takich jak emocje.
Prawdopodobnie dlatego, że tak jak w przypadku wielu z nas, pokolenia zimnego chowu, ciebie również nie słuchano. Nie rozmawiano z Tobą. W najlepszym przypadku byłeś, byłaś obiektem rozmów lub tym, który miał słuchać. Nasz proces wychowania, edukacji tworzy matrycę pierwszego wyboru w dalszym życiu. Nie oznacza to jednak, że nie można ich zmienić. Należy jednak najpierw zakwestionować ich użyteczność, w szczerej rozmowie ze sobą.
Bardzo możliwe, że blokujesz ten kontakt ze sobą z uwagi na pewien kod kulturowy, w którym funkcjonujemy. Na przykład z uwagi na kod konsekwencji. Mamy silnie zakorzeniony lęk przed brakiem konsekwencji w naszym życiu, wielowarstwowo i wielopoziomowo. Uważamy, że zmiana resetuje nasze osiągnięcia, że to regres. Boimy się zostać z tyłu. Lepiej zatem nie słuchać, że idziemy w złym kierunku, strach pomyśleć ile trzeba będzie nadrobić drogi. Smutne lecz bardzo prawdziwe i powszechne. Zapominamy jednak o tym, że nowy początek, to nowe możliwości i nowa jakość życia. Nie warto odkładać ich w nieskończoność.
Źródło, warsztaty self-komunikacji
Umiejętność usłyszenia własnego głosu, rozmowa ze sobą, wzmacnianie intuicji, kontakt ze sobą, to podstawowe elementy naszej drogi podczas warsztatu self-komunikacji.
Zapraszam Was do wspólnej kameralnej podróży w głąb siebie. To czas głębokiego relaksu i kontaktu ze sobą na własnych zasadach.
Uczymy się zupełnie od początku tego, jak wsłuchać się we własne potrzeby, jak zacząć słuchać siebie. Jak nawiązać dialog pomiędzy naszymi potrzebami a możliwościami, zasobami. Wszystko to w bardzo intuicyjny, relaksujący sposób.
Link do wydarzenia: https://www.facebook.com/events/3414516088765001/3435582983324978/?ref=newsfeed